Każdy, kto postanowi stworzyć swoją pierwszą animację, musi odpowiedzieć sobie na to pytanie, często nie wiedząc nawet, co się tak naprawdę za nim kryje. Szczególnie młodzi ludzie, którzy na co dzień mają do czynienia z filmami animowanymi, podejmują pochopne decyzje i od razu rzucają się na głęboką wodę. Ze mną nie było inaczej. Zabierając się za swoją pierwszą animację, byłam przekonana o swoich umiejętnościach i o tym, że dam sobie radę. Zastanawiałam się przede wszystkim nad tym, czy mój pomysł będzie wyglądał lepiej w wersji pełnometrażowej, czy może powinnam podzielić pracę i zdecydować się na animację serialową.
Dzisiaj bawi mnie, jaka byłam wtedy naiwna 🙂 Mimo że zdawałam sobie sprawę, jak wiele pracy się pod tym kryje i miałam naprawdę dużo motywacji, brakowało mi tego, co najistotniejsze: doświadczenia.
Kiedy faktycznie dotarło do mnie, ile pracy kosztuje stworzenie animacji, zaczęłam przyglądać się karierom różnych reżyserów i doszłam do wniosku, że tak naprawdę nikt wybitny nie zaczynał od stworzenia całego filmu.
A to dlaczego?
Ponieważ nie sztuką jest stworzyć coś długiego, sztuką jest, żeby było to dobre.
Tak samo jest w malarstwie. Nie ma sensu od razu tworzyć 10-metrowego, hiperrealistycznego obrazu, jeśli nie wychodzi nam cieniowanie. Tak samo w animacji, na którą składa się naprawdę wiele elementów, jak choćby fabuła, wykreowanie postaci, światła, animacja, kolory czy muzyka. Nie ma sensu tworzyć kilkugodzinnego filmu, jeśli któryś z tych elementów ci nie wychodzi.
Animację robi się po to, żeby się nią dzielić, przekazać widzowi cząstkę siebie, poruszyć go emocjonalnie, wzbogacić intelektualnie czy zmusić do samodzielnego zastanowienia się nad jakimś problemem. Właśnie dlatego wszystkie elementy muszą być dopracowane, a cała animacja dopięta na ostatni guzik. Moim zdaniem najlepiej jest zacząć od czegoś prostego i krótkiego. Wtedy będziesz w stanie dopracować każdy detal, a po zakończeniu pracy przysiąść i ocenić, które elementy wyszły ci dobrze, a nad którymi musisz jeszcze popracować.
To od ilu minut zacząć?
Uważam, że na początek 3-minutowa animacja w zupełności wystarczy. Podczas tworzenia przekonasz się, że pracy jest znacznie więcej niż ci się wydaje. Odczułam to na własnej skórze, gdy tworzyłam swoją pierwszą animację. Wiele razy sądziłam, że ponad połowa pracy jest już za mną, by po tygodniu szybko zejść na ziemię i dojść do wniosku, że do tej połowy nadal niezmiernie mi daleko. Mimo że miałam już zanimowane ujęcia, masę czasu zajęło mi nałożenie koloru, cienia i drobnych efektów, a to nadal nie było wszystko. Dlatego zdecydowanie radzę ci zacząć swoją przygodę właśnie od krótkometrażówek, dzięki czemu skupisz się na dopracowaniu wszystkich szczegółów.
Pracując nad kilkuminutową animacją możesz zwrócić większą uwagę na te elementy, które sprawiają ci problem. Wiele osób na początku tworzy tak wymyślne fabuły, że widz już po pierwszej minucie jest zmęczony i nie ma pojęcia, o co autorowi chodziło. Z reguły to te prostsze animacje są lepiej odbierane, dlatego że autorzy skupiają się w nich na dopracowaniu najważniejszych elementów, a nie próbują zapanować nad pogmatwaną fabułą. Lepszy podział czasowy historii, zaznaczenie i rozwiązanie problemu, który porusza fabuła czy dobrze wykreowane postacie – to te czynniki w największym stopniu wypływają na to, jak dana animacja zostanie przyjęta przez widzów. Należy zrozumieć, że animacja fabularna składa się z całej masy takich czynników, których najlepiej nauczysz się poprzez nabywanie doświadczenia. Zdobędziesz je zdecydowanie szybciej, tworząc kilka krótkometrażowych animacji niż męcząc się przez kilka lat nad jedną dłuższą.




Leave A Reply